Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pictures. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pictures. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 września 2014

Roma Termini, the concrete jungle

Ciao a tutti!

I`m coming back to Italy and I`m having lots of adventures. Today I`ll focus on the main railway station, Roma Termini, in Rome. Let`s call it a city jungle. It is a place where almost everything may happen and it`s a blend of nationalities, subcultures, the homeless, animals, etc. Everyone is in a hurry, has got little time to order espresso and keeps on running to the right platform.The crowds are looking at the train timetables to find out where their trains stop.

On my way home I`ll try to capture more street oddities with my camera. With complete certainty, there will be street photo. At the moment I`m uploading a few photos taken with my mobile phone (therefore they aren`t of high quality). Waiting for the train, I thought that it would be possible to write a long story about how this place works. It`s recommended to have your eyes all around you in order to avoid being robbed, to ignore strangers` taunts, and, to be self-confident. Otherwise, you may get lost in this jungle, as a consequence, others may make use of it.

On the way from Fiumicino Aeroporto to Roma Termini, I was sitting opposite the woman, who turned out to be a Pole :) Next to her there was a man, who has got some Polish roots as well, however, he spent half of his life in Australia. It was a blend of languages. We had a chance to listen to pure Australian English live. The Australian traveller was aheading to his son living in Rome. Due to the fact that he had no idea what station he was going to and what kind of train was he sitting on... so when he picked up the phone from his son, he gave it to me immediately to inform the son about the name of the train (Leonardo Express) and the station we were arriving at (Roma Termini). Furthermore, the Australian man received a few text messages in Italian rather than in his native language (What made me surprised! Whenever I cross the border, I get all messages from the telecommunication provider in Polish). As a result, I did the translation of those messages from Italian to English. The woman, Ms Iwona, who was sitting in front of me, went for a cup of espresso with me. Later on I showed her how to get to Vatican City from Roma Termini (the red line, direction: Battistini, the price of the ticket: 1,5 euro).

Not long afterwards, I had enough time to unwind and take a shower in the hotel, then, I met my Polish friends. It is quite ridiculous because we both are from Poland but we got to know each other in Palermo :D We see one another only in Italy, not in Poland... the first day in Italy, after a 6-month break, passed happily.



---------------------------------------------------------------------------------------------
Powracam do Włoch i znów całe mnóstwo przygód. Dziś skupię się na głównym dworcu Roma Termini w Rzymie. To jest istna dżungla w mieście. Tam dzieje się chyba wszystko, co możliwe i pojawiają się ludzie, jacy tylko istnieją. Różne narodowości, subkultury, bezdomni, zwierzęta.. etc. Każdy jest zabiegany, ma czas na szybkie espresso i biegnie dalej. Tłumy wpatrują się godzinami na tablice informacyjne, na których wyświetlają się odjazdy oraz przyjazdy pociągów na poszczególnych peronach..

W drodze powrotnej postaram się uchwycić więcej "dziwactw" za pomocą aparatu fotograficznego. Będzie street photo na całego. Póki co wstawiam kilka zdjęć zrobionych telefonem. Wyczekując wczoraj na pociąg, pomyślałam, że można napisać dłuugą historię na temat tego, jak funkcjonuje to miejsce :P Najlepiej mieć tutaj oczy dookoła głowy, nie reagować na zaczepki obcych i być pewnym siebie. Inaczej można się zagubić, co inni mogą wykorzystać do swoich niecnych zamiarów.

Na trasie Fiumicino-Roma Termini, w pociągu Leonardo Express, siedziałam na przeciwko Pani, która później okazała się Polką :) Obok niej siedział Pan, który ma również korzenie polskie, jednak całe życie mieszkał w Australii. To był mix językowy. Mieliśmy okazję posłuchać australijskiego angielskiego na żywo. Podróżnik ten wybierał się do swojego syna, który mieszka w Rzymie. Sam nie wiedział, w jakim pociągu siedzi i gdzie jedzie.. więc w momencie, gdy dzwonił do niego syn, przekazał mi słuchawkę, żeby wyjaśnić, że zbliżamy się do Roma Termini i siedzimy w Leonardo Express :D Poza tym, Australijczyk dostał kilka SMS-ów w języku włoskim zamiast w jego ojczystym (co mnie dość zastanawia, ponieważ po przekroczeniu granicy dostaję wszystkie informacje w języku polskim). Wyszło na to, że tłumaczyłam te wiadomości z j.włoskiego na j.angielski :P  Z Panią Iwoną udałyśmy się na espresso, pokazałam jej, jak dotrzeć do metra, bo zmierzała w kierunku Watykanu (czerwona linia metra, kierunek Battistini, cena za jeden przejazd: 1,5 euro).

Później przyszedł czas na odpoczynek i obowiązkowy prysznic w hotelu, później spotkanie z koleżanką. Śmieszne, bo dziewczyna jest z Polski, a znamy się z.. Palermo :D Wyszło na to, że widzimy się tylko we Włoszech, nie w Polsce... Pierwszy dzień we Włoszech, po 6-miesięcznej podróży, minął szczęśliwie.

niedziela, 23 lutego 2014

I`ve only just unpacked my luggage! I`m in Poland. The journey was pleasant because there were no delays (including means of transport such as trains, the plane, the bus), no stress, no communication problems (I`m better at Italian! :-) ). Unfortunately, I didn`t have enough time to write a note on the blog, even though I have got a lot of information for new notes.. I will desribe every signle place (one by one) I visited last week (Naples, Venice, Rome, the Vatican City). I`m going to start with crazy Naples. Aside from the notes, there will be the photos.

I mentioned it in the previous note that it was enormously difficult for me to leave Potenza, particularly, to leave my friends who live there. They imbued in me a passion for the region of Basilicata. Besides, I raised my interest in Italian culture, language and cuisine. Thank you for these three amazing months! I`ll be back! :-)



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dopiero co rozpakowałam walizki. Jestem w Polsce. Podróż przebiegła perfekcyjnie - zero opóźnień pociągów, autobusów, samolotu.  Brak stresu, problemów z komunikacją (mój włoski jest już lepszy!). Nie było niestety wcześniej czasu na to, żeby napisać jakąś notkę na blogu, choć materiału zgromadziłam dość sporo... Każde miasto, odwiedzone przeze mnie w najbliższym tygodniu (Neapol, Wenecja, Rzym, Watykan), opiszę po kolei. Zacznę od zakręconego Neapolu. Oprócz notatek, będą również zdjęcia.


Tak, jak pisałam poprzednio, ciężko było mi się rozstać z Potenzą, a właściwie z przyjaciółmi, którzy tam mieszkają. To oni sprawili, że polubiłam rejon Basilicata, a moja satysfakcja włoską kulturą, językiem i kuchnią wzrosła :-) Dziękuję Wam za te 3 niesamowite miesiące! Będę do Was wracać ;-)

piątek, 14 lutego 2014

my last days in Potenza

I couldn`t believe that three months have already passed. It was as quick as lightning.. now I may quote the sentences from the Italian movie, "Benvenuti al Sud". 

"when you come to the South of Italy, you cry twice, 
once when you arrive and again when you leave."

When I arrived here in November 2013, I couldn`t stand some cultural differences such as closed shops (even supermarkets) between 2 p.m. and 5:30 p.m. everyday. Now, when I want to do shopping, first I check the time, and then I think "ok, now there is lunch time, so I will make a cup of coffee and relax for a while".  

Furthermore, I hated the fact that the bus timetables are not convenient for me to get to the university. Now, I don`t care because I go on foot everyday. As a result, I have got about an hour physical exercise on my way to the office. 

Besides, I felt a bit alone at the weekends because I was the only Polish here, at the moment I take up so many things (go for pizza with friends, do the housework, prepare food with my flatmates, etc. ).

 I also didn`t like this strong coffee that Italians are fond of. On the contrary, now I don`t drink `Polish coffee", only Italian cappuccino or espresso prepared in moca at home..

Yesterday I packed my bags and the parcel which will be sent by post. Consequently, my room has become empty..

 Today is the last day I`m in the office Unibastore/ Universosud. I`ll miss this place, and particularly my Italian friends. I felt like home in the South of Italy. I`m sure I`ll be back soon. ;-)

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie sądziłam, że te trzy miesiące tak szybko zlecą.. teraz przytoczę słowa z filmu "Benvenuti al Sud":

"kiedy przyjeżdżasz na południe Włoch, płaczesz dwa razy,
najpierw, gdy przybywasz i potem, gdy odjeżdżasz" 

W listopadzie 2013, gdy tutaj przybyłam, nie mogłam pogodzić się z niektórymi różnicami kulturowymi, tj. zamknięte sklepy (nawet supermarkety) w godzinach od 14:00 do 17:30 każdego dnia. Obecnie, gdy chcę iść na zakupy w tym czasie, patrzę na zegarek i wtedy myślę: "ok, teraz jest przerwa na obiad, więc zrobię sobie kawę i odpocznę przez moment".

 Co więcej, nie znosiłam faktu, że rozkłady jazdy nie pokrywają się z godzinami, w jakich powinnam znaleźć się  na uniwersytecie. Teraz na to nie zważam, ponieważ codziennie godzę pieszo. W rezultacie, w drodze do biura mam godzinę na sprawność fizyczną.

Ponad to, nudziło mi się i czułam się trochę osamotniona w weekendy, gdyż byłam tylko jedną Polką w Potenzy. Teraz zajmuję się wieloma rzeczami w wolne dni, nie narzekam na nudę (wychodzę z przyjaciółmi na pizzę, zajmuję się porządkami domowymi, przygotowuję obiady ze współlokatorami, itd.).

Nie znosiłam też mocnej włoskiej kawy, którą zachwycają się Włosi. Teraz jest zupełnie inaczej, nie piję już `polskiej kawy`, tylko i wyłącznie włoskie cappuccino lub espresso przygotowane w domu w specjalnym zaparzaczu zwanym moca.

Wczoraj zapakowałam walizki i paczkę, którą wyślę pocztą. Mój pokój teraz świeci pustką..

Dziś jest mój ostatni dzień w biurze Unibastore/Universosud. Będę tęsknić za tym miejscem, w szczególności za moimi włoskimi przyjaciółmi. Na południu Włoch czułam się jak w domu. Jestem tego pewna, że wrócę tu niebawem :-)

piątek, 7 lutego 2014

Italian gestures



Although there are plenty of Italian gestures, I managed to learn a few of them. Due to the fact that it`s almost impossible to present them to you directly, I decided to relate to the following cartoons which seem to be useful, still, Italian help would be welcome.

Our favourites are

* What???
* Look at that asshole!
* Basta! Enough!
* Go fuck yourself!
* Let`s go!
* Looong time ago.

I`d highly recommend you to watch the video about body language in Italy. My Italian friend shared this 7-minute movie with me, so it`s a must to see it! I`d even agree with its final part (when all passengers always clap their hands as soon as their plane lands at the airport ;-) ).
 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chociaż istnieje wiele włoskich gestów, zdołałam nauczyć się kilku z nich. Ze względu na to, że ciężko jest mi pokazać je Wam bezpośrednio, postanowiłam odwołać się do kilku rysunków, które wydają mi się przydatne. Mimo wszystko włoska pomoc jest mile widziana.

Do naszych faworytów należą
* What??? (Co??)
* Look at that asshole! (Co za dupek!)
* Basta! Enough! (Dość!)
* Go fuck yourself! (Pier*** się!)
* Let`s go! (Chodźmy!)
* Looong time ago. (Daaawno temu)

Gorąco Wam również polecam obejrzenie wideo o języku ciała we Włoszech. Moja włoska przyjaciółka pokazała mi siedmiominutowy filmik, po prostu trzeba go zobaczyć! Nawet zgodziłabym się z ostatnią jego częścią (gdy wszyscy pasażerowie samolotu klaszczą zaraz po wylądowaniu samolotu na lotnisku ;-) ).













wtorek, 4 lutego 2014

Finalmente a Matera!!!

I finally arrived in Matera. I wanted to get there since last summer. The dream came true thanks to my flatmate who accompanied me in the journey. We reached our destination by his car. We spent a few hours there despite torrential rain. This place is unbelievably stunning! There are no words to describe this city.

If the name Matera doesn`t ring you a bell, you should remember that this city is famous for its historical center named the Sassi (the ancient town). This area has been settled since the Palaeolithic, found by the Romans in the 3rd century BC. The city is also signed onto UNESCO list. 

Another interesting piece of information might be the fact that the scenes of M.Gibson`s film `the Passion` were shot in Matera.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu przybyłam do Matery. Już od lata myślałam o tym miejscu i chciałam tutaj przybyć. Marzenie się spełniło dzięki mojemu współlokatorowi, który był towarzyszem mojej wycieczki. Dojechaliśmy do celu podróży jego samochodem. Spędziliśmy tam kilka godzin pomimo strasznego deszczu. Miejsce to jest niewyobrażalnie oszałamiające! Nie ma słów, żeby opisać to miasto.

Jeśli nie kojarzysz nazwy Matera, powinieneś zapamiętać, że to miasto znane jest z jego historycznego centrum zwanego Sassi (starożytne miasto). Obszar ten jest zamieszkiwany od epoki kamienia łupanego, założone przez Rzymian w 3 w.p.n.e. Miasto widnieje też na liście UNESCO.

Kolejną ciekawostką jest to, że sceny do filmu "Pasja" M.Gibsona były kręcone w Materze.

ciao caffè brutto!

I had a chance to participate in my friend`s birthday party at the weekend. This nice meeting was held in Lagopesole, the city close to Potenza. I went there together with the friends, Monica and Massimo.

 The guests were friendly, whereas food delicious. I couldn`t resist trying panzerottini - mini-version of panzerotti). What is more, the birtday cake was not only creatively-made, but it also tasted heavenly! Even though I had baked crescent rolls with chocolate (according to my Polish recipe), I received the packed lunch :-) If you are in Italy, especially in the south, forget about your diet!

Furthermore, what I learnt at the party is the way Italian people prepare their coffee in the so-called moca (caffettiera)
You should draw attention to the following aspects:
1) the amount of water - not too much and not too little,
2) the amount of coffee - we should form a coffee mould, then pressure will be better,
3) we shouldn`t put the kettle on high heat.

Remember!
1)  the first drops of coffee are the strongest ones,
2) when we buy a new Italian coffee maker, the first three-five cups of coffee (they don`t taste well) might be pour out to improve and streghten the aroma of further cups of coffee,
3) When we buy a new jar of coffee, shortly after its first opening, we should keep it in the fridge. As a result, the aroma of coffee remains the same.
4) We should clean the coffee maker only in running water without dishwashing liquid. Otherwise, we`ll get rid of aroma..
(What’s done is done! I have been living in Italy for 2,5 months, I bought one moca and now I drink only Italian coffee... ciao caffè brutto!). 

I got to know a few Italian gestures at the party, but I devote another note to this topic.
Buona giornata ragazzi! :-)
 

 
 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W weekend miałam przyjemność uczestniczyć w imprezie urodzinowej znajomego. Było naprawdę wesoło. Przyjęcie odbyło się w miejscowości Lagopesole, w pobliżu Potenzy. Pojechałam tam razem z przyjaciółmi, Monicą i Massimo.

 Na imprezie ludzie byli przesympatyczni, a jedzenie pychota (nie mogłam się oprzeć panzerottini - miniaturowej wersji panzerotti). Tort był nie tylko kreatywnie wykonany, ale również i pyszny. Niebo w gębie! Na przyjęcie zawiozłam odrobinę polskości - rogaliki drożdżowe z czekoladą, a wróciłam z wałówką :-) Jak się jest we Włoszech, zwłaszcza na południu, trzeba zapomnieć o diecie!



Poza tym podczas świętowania urodzin, dowiedziałam się, jak właściwie parzyć kawę w specjalnym dzbanku zwanym moca (caffettiera).
 Należy zwrócić uwagę na następujące rzeczy:
 1) ilość wody - nie za dużo, najlepiej do połowy pojemnika, 
 2) ilość kawy - powinniśmy usypać stożek, żeby była lepsza kompresja,   
 3) nie należy trzymać dzbanka na zbyt dużym ogniu.

Pamiętajmy, że:
1) najmocniejsze są pierwsze krople kawy,
2) jeśli kupimy włoski zaparzacz do kawy, pierwsze 3-5 kaw możemy spokojnie wylać, żeby "wyrobić" dzbanek,
3) Gdy kupimy nowy pojemnik kawy, po otwarciu należy trzymać kawę w lodówce, żeby zachować aromat (ciekawostka, o której dowiedziałam się od współlokatora),
4) nie czyścimy zaparzacza płynem do mycia naczyń, tylko przemywamy wodą, w przeciwnym razie stracimy właściwy aromat naszej kawy.
(..i stało się, po 2,5 miesiąca mieszkania we Włoszech, kupiłam mocę i teraz piję tylko włoską kawę...ciao caffè brutto! :) )
Podczas imprezy poznałam też trochę włoskich gestów, ale o tym będzie w następnym poście.
 Buona giornata ragazzi! :-)

środa, 22 stycznia 2014

My Italian addiction

5 things that I can`t do without in Italy and I`ll miss them when I come back to Poland:
(5 rzeczy bez których nie mogę się obyć będąc we Włoszech i których będzie mi brakować po powrocie do Polski:)
  • fresh air in the morning - as soon as I wake up, I open the window and admire a breathtaking view and inhale fresh air, (świeże powietrze - jak tylko się budzę, otwieram okno, podziwiam widoki i wdycham świeże powietrze),
 
  •  the smell of freshly-ground and brewed coffee - I can`t resist at least one cup of cappuccino in the bar in the morning, (zapach świeżo-mielonej i parzonej kawy - nie mogę się obyć chociażby bez jednej filiżanki cappuccino w barze z rana),

  • limoncello - an Italian lemon liqueur produced in Southern Italy. There are also some other types of limoncello, e.g. Pistachiocello (with pistachio nuts), Meloncello (with cantaloupe) and Fragoncello (with strawberries), (limoncello, włoski cytrynowy likier produkowany głównie w Południowych Włoszech. Wyróżnia się kilka odmian limoncello, np. pistachiocello - z orzechami, Meloncello - z kantalupy i Fragoncello - z truskawkami).

(the picture & recipe: http://istruzionixluso.altervista.org/blog/come-preparare-il-limoncello-ricetta/)
  • panzerotto -  made of soft dough, usually with tomato and mozzarella filling. This is a small version of calzone or closed pizza. It might be fried or baked. (panzerotto - wyrabiany z miękkiego ciasta, zazwyczaj jako nadzienie pojawiają się pomidory i mozzarella. Jest to mniejsza wersje calzone lub składanej pizzy na pół. Może być smażony lub pieczony).
 (picture: http://www.saporetipico.it/ricetta660/puglia/panzerottipugliesi.html)

  • pistachio nuts and pistachio-flavoured products, e.g. ice cream, bars, chocolate, pesto, cream. (pistacje i produkty o smaku pistacjowym tj. lody, batoniki, czekolada, pesto, krem).
 
  •  excellent views - every part of Italy is different, thus I love discovering new places in this country. (wspaniałe widoki - każda część Włoch jest inna, dlatego też uwielbiam odkrywać nowe miejsca w tym kraju).



wtorek, 14 stycznia 2014

A few hours in Milan


It`s high time I started my second stage of the Erasmus exchange! I decided not to take the same route this time. Previously, I travelled directly from Fiumicino to Rome and from Rome to Potenza. This time it was more complicated because I booked my flight to Bergamo, then I caught the bus to the centre of Milan. It took me about an hour to get there (the ticket was at an affordable price, 5 ).


I get used to the fact that I come across interesting people while travelling in Italy. I usually meet them either at the airports, stations or in means of transport. This time I got to know a Polish girl whose boyfriend lives in Toruń (it`s my home town). We were involved in the conversation in the bus to a certain extent, therefore we went for a cup of cappuccino and chocolate cupcakes. She told me that she was going to catch the train to Pavia, whereas my destination was Potenza. I was lucky to meet her due to the fact that I made sure which metro line I had to take to get to Il Duomo (the yellow line, M3, direction: San Donato). When you want to come back to Stazione Centrale, you have to take another direction: Comasina. One way ticket costs 1,5 €.

 


Italian seems to be useful at every turn. Although I`m not fluent in this language, I understand a lot. It helped me to comprehend what the Black guy told me at the Central Station in Milan. If you are there, be alert to Black people hanging around the entrance to the metro stations. They sell Chinese stuff such as scarves or umbrellas. If you decline their offers, they will call you the worst words. Thus, it is better not to say “no, grazie”, but pass them without saying a word. Still, white homeless people are a pain in the neck. 


No sooner had I visited the places I wanted than it was a must to buy a magnet with an image of Milan. As soon as I come back to Poland, I will put it onto the fridge (there is the collection of magnets bought in various cities I visited).


Initially I thought that there are plenty of places to see, but reality turned out to be different. The main tourist attractions are Il Duomo (the gothic Metropolitan Cathedral-Basilica of the Nativity of Saint Mary), Teatro alla Scala, The Galleria Vittorio Emanuele II, and a few streets. Besides, Stazione Centrale is worth admiring.


What surprised me most was travelling by “Frecciarossa” train on the way from Milan to Florence. Italian trains are excellent in every detail. Firstly, they are fast (sometimes they even reach 250 km/h); secondly, they are comfortable due to the seats, tables, WiFi, electric sockets. This journey was extremely relaxing because I was given a cup of coffee (but, of course, I could order tea, chocolate or champagne), some biscuits and a towelette. Initially, I thought that the staff tricked me into spending extra money on the service. But I was wrong. It was just “all-inclusive” (29 €). 

The following stage of my journey was magical Florence. I will describe the place soon.
The link to the album with photos of Milan: http://italy-through-myeyes.blogspot.it/p/blog-page_9965.html


Drugi etap mojej wymiany czas zacząć! Tym razem, żeby nie podążać tym samym szlakiem, postanowiłam wybrać się do Potenzy nieco inną drogą. Wcześniej podróżowałam bezpośrednio z Warszawy do Rzymu, później do Potenzy. Teraz było to nieco bardziej skomplikowane, gdyż zabookowałam lot ze stolicy do Bergamo. Następnie złapałam autobus do centrum Milanu, który jechał ok. godziny (cena była bardzo korzystna, bo bilet kosztował 5 euro).
Co powoli staje się dla mnie czymś normalnym jest to, że poznaję ciekawych ludzi na lotniskach lub w środkach komunikacji. Tym razem na trasie Bergamo-Mediolan siedziałam obok Polki, której chłopak jest z Torunia! (z mojego miasta) Tak się zagadałyśmy, że poszłyśmy na kawę i muffina. Ona podążała do Pavii, ja do Potenzy. Miałam farta, bo dzięki niej upewniłam się, jaką linią metra mogę dojechać do Il Duomo (M3 linia żółta, kierunek San Donato). Wracając na stację trzeba wsiąść w M3, ale wybierając kierunek Comasina. Cena za jeden przejazd to 1,5 euro.

Język włoski przydaje mi się na każdym kroku. Może nie jestem w nim biegła, ale dużo rozumiem. Dzięki temu wiedziałam, co powiedział do mnie Murzyn na Milano Centrale (stacji głównej w Mediolanie). Trzeba uważać na ciemnoskórych, zwłaszcza tych, co krążą blisko zejść do metra. Wielu Murzynów sprzedaje na stacji tanie chińskie produkty tj. parasolki czy apaszki. Jeśli ktoś im odmówi, zostanie wyzwany od najgorszych. Zatem lepiej nawet nie mówić "nie dziękuję", tylko przejść bez słowa. Choć białoskórzy bezdomni też są sporym problemem.

Jak już zwiedziłam, co chciałam, obowiązkowo kupiłam magnes na lodówkę (na niej mam kolekcję magnesów, które kupiłam w odwiedzonych przeze mnie miejscowościach). Wcześniej sądziłam, że jest tutaj sporo miejsc do zobaczenia, jak się okazuje nie jest ich aż tak wiele. Do głównych atrakcji należą: Il Duomo (gotycka Katedra Mediolańska pw. Narodzin Św. Marii), Teatro alla Scala, Stazione Centrale, Galerii Wiktora Emmanuela II, plus kilka uliczek. Warto rozejrzeć się nawet wokół stacji kolejowej, bo jest co podziwiać :-)

Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło to podróż pociągiem Frecciarossa na trasie Mediolan- Florencja. Tutejsze pociągi są rewelacyjne pod każdym względem. Po pierwsze - są szybkie (czasem osiągają nawet do 250km/h), po drugie - są wygodne (komfortowe siedzenia, rozkładane stoliki, WiFi i gniazdka elektryczne, do których nie trzeba mieć specjalnej przejściówki). Tym razem podróż była wyjątkowo relaksująca, gdyż otrzymałam kawę (do wyboru były: kawa, czekolada, herbata, szampan) i ciasteczka wraz z chusteczkami odświeżającymi. Początkowo myślałam, że to jakiś przekręt albo że muszę za to dodatkowo płacić. Jednak nie. Wszystko było w cenie biletu! (29 euro).

Kolejnym etapem wyprawy była magiczna Florencja, którą wkrótce opiszę.
Link do zdjęć z Mediolanu: http://italy-through-myeyes.blogspot.it/p/blog-page_9965.html